Czy ktoś z nas jako dziecko słyszał o bezpiecznych bajkach na dobranoc? Wszyscy pamiętamy to oczekiwanie w pełnej gotowości (piżamka – jest!, kolacja – zjedzona!, kąpiel – zaliczona!) na 19.00, kiedy na ekranie telewizora pojawiała się ukochana „Wieczorynka”. Często jej zakończenie wyznaczało porę pójścia spać i zazwyczaj nikt z tym nie dyskutował, bo rozrywki dla dzieci o tej godzinie były już nieosiągalne, a świat dorosłych, który wkraczał na ekran wraz z wieczornym wydaniem „Wiadomości”, wydawał się tak nudny, że skok pod ciepłą kołdrę stawał się jedynym słusznym wyborem. Wówczas żaden dorosły opiekun raczej nie zastanawiał się, czy bajki są bezpieczne i wartościowe, bo było ich tak niewiele, że te kilkadziesiąt minut dziecka przed ekranem stało się celebrowanym rytuałem wieczornym. Jedno jest pewne – kiedyś „dobranocki” spełniały zadanie przygotowania do snu, bo wszystko działo się tam powoli i spokojnie. Dziś twórcy często stawiają na ilość wrażeń zmysłowych, nie zaś jakość rozumianą jako wartościowy przekaz – łatwiej jest osiągnąć „efekt WOW” wyskakującymi zewsząd fajerwerkami niż stworzyć historię, która nie spowoduje nadaktywności, ale ukołysze malucha do snu. Cyfrowe media dla dzieci są wręcz przepełnione rozmaitymi propozycjami, co wytwarza chaos i skłania rodziców do poszukiwania, porównywania, łapania się za głowy i ciągłego zadawania pytań w stylu: Czy dziecko powinno oglądać bajki na dobranoc? Jakie bajki są bezpieczne dla dziecka? Ile czasu dziecko może spędzić przed ekranem?… i wielu, wielu innych. No oszaleć można!
Do szaleństwa zbliża nas także inny problem natury psychologicznej, związany z nami – rodzicami próbującymi ogarnąć życie najlepiej jak się da. Dla wielu z nas przycisk włączający bajkę na dobranoc dziecku to ten sam przycisk, którym uruchamia się nasze poczucie winy i rodzicielskie kompleksy. Zupełnie niepotrzebnie! Spójrzmy prawdzie w oczy: wieczorny kwadrans dziecka przed ekranem (zwłaszcza w towarzystwie Treflików) nie czyni z nas złych rodziców, nawet jeśli babcie, ciotki i sąsiedzi uważają inaczej. Warto pamiętać, że KIEDY DZIECKO PRZEZ CHWILĘ OGLĄDA BAJKĘ, MY NADAL JESTEŚMY WYSTARCZAJĄCO DOBRYMI RODZICAMI (i w ramach bonusu możemy napić się ciepłej herbaty, zajrzeć do książki czy przygotować łazienkę do kąpieli, jako dalszej części rytuału wieczornego). Kiedy przestaliśmy już rwać włosy z zatroskanych głów, można znaleźć złoty środek w podejściu do oglądania bajek dzięki kilku poniższym radom, bazującym na rekomendacjach m.in. Światowej Organizacji Zdrowia (WHO):
- Dzieci, które nie ukończyły 1,5 roku, nie powinny spędzać czasu przed ekranem. Rodzice niemowląt nie będą zachwyceni (no bo gdzie ta obiecana ciepła kawa?), ale efekt oglądania bajki na dobranoc może być w tym wieku odwrotny do zamierzonego: dzieci stają się przebodźcowane, niespokojne i mogą mieć tendencję do otyłości (więcej o badaniach na ten temat TUTAJ) albo – z drugiej strony – nieobecne podczas seansu.
- Starsze maluchy (po 18 miesiącu życia) mogą oglądać bajki pod kontrolą rodzica i maksymalnie przez godzinę dziennie. W przypadku, kiedy mają one posłużyć wieczornemu wyciszeniu, seans powinien trwać znacznie krócej.
- Oglądanie bajek wieczorem należy zaplanować w czasie tak, by dziecko miało szansę odpocząć od emitowanego przez ekrany niebieskiego światła, które powoduje problemy z zasypianiem. To dlatego proponujemy rozpoczęcie rytuału wieczornego właśnie od krótkiej bajki, by kolejne czynności mogły oddzielić etap cyfrowy od momentu zasypiania.
- Bajkę należy wybrać odpowiednio do wieku i możliwości percepcyjnych dziecka. Ważne, by akcja nie była zbyt szybka, treści nie wywoływały negatywnych emocji (wystraszone dziecko z pewnością nie zaśnie spokojnie w swoim łóżeczku) i nie ukazywały żadnych przejawów przemocy. Może warto zaproponować dziecku odcinek Rodziny Treflików (więcej o serialu TUTAJ)? Bohaterowie – milusińscy, przygody zabawne i bliskie codzienności, przekaz wartościowy, a wszystko to przedstawione za pomocą barwnych, ale dalekich od przejaskrawienia i przesady w efektach, spokojnych animacji.
Warto towarzyszyć dziecku przy oglądaniu bajki na dobranoc. Być może będzie ona inspiracją do ciekawej wieczornej rozmowy przed snem? Poza tym kto nie ma ochoty wieczorem zatopić się w poduchach kanapy i na chwilę wrócić do dziecięcego świata, z ukochanym maluchem u boku? Możliwe, że dzięki tym radom seanse na dobranoc przestaną być kojarzone z poczuciem winy, a staną się dobrą zabawą dla dziecka i rodzica oraz elementem wieczornego rytuału z Treflikami. Jednak nic na siłę – rozwiązanie tylko wtedy jest dobre, gdy podąża za potrzebami dziecka.